Nadrobić zaległości
Niby człowiek już prawie 5 lat siedzi w świecie piwnego kraftu, a nadal znajduje piwa tzw. klasyki, czy też „must drink”, których jeszcze nie próbował. I tak ostatnio dzięki wrzutce lotofhop zorientowałem się, że zaległości mam przy jednym z najlepszych polskich browarów, a raczej piwie, które jest swego rodzaju legendą sceny kraftowej. Legendzie, która niejednego w ten świat pewnie wprowadziła. Mowa oczywiście o Pan IPAni.
Jak to możliwe, że do tej pory się mijałem z tą przedstawicielką Wheat IPA, nie mam zielonego pojęcia. Jednakże widząc ją ostatnio na sklepowych półkach sieci Lidl, nie mogłem zrobić nic innego, jak zakupić butelkę i bliżej się zapoznać z zawartością. Jak zatem wypadła, po 6 latach od premiery, Pan IPAni, którą browar recenzuje jako idealną pozycję na zapoznanie się ze stylem India Pale Ale, a także amerykańskimi chmielami? Przekonajmy się.
Metryczka
Browar: Trzech Kumpli
Nazwa piwa: Pan IPAni
Styl: Wheat India Pale Ale
Ekstrakt: 16,5º blg
Zawartość alkoholu: 6% obj.
Skład: woda, słód jęczmienny, słód pszeniczny, płatki pszenne, płatki owsiane, chmiel, drożdże.
Najlepiej spożyć przed: 07.09.2021
Oczy
Piwo w szkle jest bardzo fotogeniczne, jego prezencja przyciąga wzrok na dłużej bez dwóch zdań. Pomarańczowa barwa, przymglona, ale nie jest to bardzo mocne zmętnienie. Piana natomiast śnieżnobiała, średnioobfita, ale dość trwała, a ponadto osadza się na ściankach szkła (lacing).
Nos
Aromat od początku jest bardzo przyjemny i zdecydowanie chmielowy, daje się także wyłapać z większej odległości nosa od szkła. Na wspomniane aromaty chmielowe składają się: białe owoce, winogrona, melon, grejpfrut oraz trochę kwiatów. Tak więc aromat raczej nawiązuje do tych klasycznych profili, można by powiedzieć oldschoolowych. Niemniej jest więcej niż przyjemny i zachęcający.
Usta
Pierwsze co odnotowuje po wlaniu piwa do ust to gładkość i aksamitny charakter ciała trunku. Czuć, że użyte płatki dały nieco pełni i sprawiły, że piwo jest gładkie, przyjemnie rozlewa się w ustach. Do tego oczywiście dochodzi smak owoców, głównie cytrusowych. Goryczka początkowo wydaje się niska, jednak po chwili wzrasta do średniej mocy i lekko zalega na podniebieniu. Nie jest to jednak goryczka męcząca, a jej zabarwienie to grejpfrut w połączeniu z żywicą. Nasycenie gazem na poziomie średnim co dobrze współgra ze wspomnianą treściwością piwa, dodatkowo podbijając gładkość.
Reasumując
O tak. Pan IPAni zostało bez dwóch zdań wypite przeze mnie z przyjemnością. Klasyczna pełna aromatu IPA zmiksowana z gładkością i lekkim charakterem piwa pszenicznego, to zdecydowanie kompozycja, która może być świetnym wprowadzeniem w świat piwnego kraftu. Przyjemny, ale nie przytłaczający aromat, goryczka wyraźna, ale nie odpychająca, a do tego aksamitne rozpływanie i przyjemny odbiór piwa w ustach. Klasyka i lekki oldschool w pełnej krasie, który z całą pewnością można polecić tak naprawdę wszystkim. A ja się cieszę, że wreszcie nadrobiłem tą zaległość i skosztowałem legendarnej Pan IPAni.
Nie zapominajcie również o:
- możliwości komentowania i dzielenia się swoimi wrażeniami z tekstu i nie tylko;
- zajrzeniu na blogowego Facebooka i Instagrama;
- zapisaniu się do grupy Fanów Piwnego Craftu (jeśli jeszcze tego nie zrobiliście), gdzie również znajdziecie moje teksty, ale również innych piwnych freaków dzielących się swoimi piwnymi doświadczeniami.
- po więcej piw w stylu Wheat IPA, czy też z Browaru Trzech Kumpli odsyłam do odpowiednich kategorii.