Ursa Maior
Dzika Łąka
Wheat Sour Ale
Ekstrakt: 11,3° blg // Alkohol: 3,3% obj.
Skład: woda, słód jęczmienny, słód pszeniczny, chmiel, drożdże, bakterie kwasu mlekowego Lactobacillus brevis
Ilość wypitych przeze mnie w ciągu mojej „piwnej kariery” kwasów mógłbym pewnie policzyć na palcach obydwu dłoni. A może i nawet jedna by wystarczyła. Jakoś nigdy nie mogłem odnaleźć w nich celowości ich powstania. Przynajmniej do ostatniego razu. W moim szkle pojawiła się bowiem Dzika Łąka z bieszczadzkiego Ursa Maior. Wyraziście kwaśna, a jednocześnie mogąca się pochwalić owocowością porównywalną z wrzuceniem malin do warzelnego kotła. Do tego rzecz jasna jogurtowość nie dająca się pominąć, ani pomylić z czymkolwiek innym, która wzbogaciła całokształt piwa. Wysycenie, jakżeby inaczej, na bardzo wysokim poziomie wraz z niską pełniący dodatkowo podbijały rześkości. Bardzo orzeźwiająca pozycja, pachnąca i smakująca jak kwaśny malinowy koktajl. Na 30°C panujące na zewnątrz nie śmiałbym sięgnąć po cokolwiek innego.
Więcej informacji o browarze Ursa Maior i ich wyrobach znajdziecie na ich Facebooku, Instagramie i stronie WWW. Zapraszam do śledzenia ich poczynań!
Czołem!
Nie zapominajcie również o:
- możliwości komentowania i dzielenia się swoimi wrażeniami z tekstu i nie tylko;
- zajrzeniu na blogowego Facebooka i Instagrama;
- zapisaniu się do grupy Fanów Piwnego Craftu (jeśli jeszcze tego nie zrobiliście), gdzie również znajdziecie moje teksty, ale również innych piwnych freaków dzielących się swoimi piwnymi doświadczeniami.